Producenci telefonów komórkowych nadal rozwijają swoje sklepy z aplikacjami online w odpowiedzi na niesamowity sukces Apple App Store, a jako fan BlackBerry chciałem wypróbować jego usługę App World, aby zobaczyć, jak sobie radzi.
Na początku byłem pod wrażeniem, ponieważ rzeczywista aplikacja sklepu działająca na twoim telefonie jest bardzo dobra, jakby nieco przesunęła standard dla aplikacji BlackBerry. Wiesz, w jaki sposób aplikacje na iPhone'a mają w sobie coś z Web 2.0? Cóż, aplikacja App World firmy RIM też to ma, ale niestety to jeden z niewielu plusów, jakie udało mi się znaleźć.
Prawdziwym zabójcą jest to, że same aplikacje BlackBerry wydają się być dość słabe w porównaniu do ich rywali na iPhone'ach
Minusem jest to, że zakres dostępnych aplikacji nie jest zbyt duży, ceny wydają się być podane tylko w dolarach amerykańskich, mimo że zalogowałem się z konta w Wielkiej Brytanii, a zbyt wiele dostępnych aplikacji jest silnie zorientowanych na USA (nawet te które twierdzą, że są wersjami brytyjskimi).
App World jest z pewnością lepszy niż poprzednia oferta internetowa, do której link znajdował się na mobilnej stronie głównej BlackBerry, ale nie jest konkurentem dla App Store.
A ostatnią kroplą jest to, że instalacja aplikacji nie jest tak czysta i prosta jak wersja Apple, zwykle wymagająca większej liczby naciśnięć klawiszy, a czasem nawet ponownego uruchomienia (tak). Zdaję sobie sprawę, że App Store był daleki od ideału, gdy został uruchomiony i że potrzeba było czasu, aby go poprawić, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że RIM naprawdę przegapił tutaj pewną sztuczkę.
Ale, jak powiedziałem w poprzedniej kolumnie, prawdziwym zabójcą jest to, że same aplikacje BlackBerry są dość słabe w porównaniu do ich rywali na iPhone'ach.
Weźmy nowego klienta BlackBerry RIM, wydanego zaledwie tydzień przed tym, jak to napisałem. Chociaż jest znacznie lepszy niż poprzednie wysiłki, nadal pozostaje o milę kraju za klientem iPhone'a, który nie jest dostępny od kilku miesięcy.
Szczerze mówiąc, zaczynam się trochę martwić o RIM i jego linię BlackBerry. Tradycyjnie dobrze radził sobie z bezpieczeństwem, żywotnością baterii, mniejszym zużyciem danych, użytecznością i oczywiście funkcjonalnością poczty e-mail. Ale czy te zalety są nadal wyjątkowe dla kanadyjskiego producenta?
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, RIM bez wątpienia znajduje się w czołówce: świadczy o tym fakt, że prezydent USA może nosić BlackBerry (choć mocno podrasowany). Żywotność baterii też jest dobra, ale jak pokazuje Nokia E75, inni szybko nadrabiają zaległości.
Ostrożne wykorzystanie mobilnej ilości danych przez BlackBerry jest znacznie mniejszym plusem niż kiedyś, ponieważ prędkości stają się szybsze, a pakiety danych oferowane przez sieci stają się mniej skąpe.
Jeśli chodzi o użyteczność, BlackBerry OS jest nadal świetny, ale jeśli wręczysz nowicjuszowi BlackBerry Curve i iPhone'a i poprosisz ich o wykonanie kilku prostych zadań, liczę, że iPhone zwyciężyłby, ponieważ wszystko jest po prostu bardziej intuicyjne.
Jest też funkcja poczty e-mail, w której BlackBerry nadal wygrywa, o ile nadal może komunikować się z serwerami Exchange aż do wersji 5.5, a także z Domino i GroupWise, których główni konkurenci nie mogą dotknąć; ale BlackBerry może tylko czytać (nie wysyłać) wiadomości e-mail w formacie HTML, co sprawia, że zaczyna wydawać się trochę zbyt długi.
Pojawia się nowy BlackBerry OS (wersja 5), który ma się ukazać jeszcze w tym roku, ale z wycieków specyfikacji i zrzutów ekranu, które widziałem, jest to raczej ewolucja niż rewolucja.
Wiem, że RIM obecnie odnotowuje rekordową sprzedaż, głównie nowym właścicielom, ale zastanawiam się, co się stanie za rok do 18 miesięcy, kiedy ci ludzie przeniosą się na swój następny telefon. Czy pozostaną przy BlackBerry? O ile RIM nie podniesie znacząco swojej gry, nie jestem przekonany, że to zrobią.